Przepis otrzymałem swego czasu od szanownego kolegi Mateusza (fanfary!), lekko go dostosowałem do własnych potrzeb i oto jest.
Składniki:
- 500 g płatków owsianych (stosuję błyskawiczne i są OK)
- 3 jajka
- 2 łyżeczki proszu do pieczenia
- 1 kostka masła (zdrowiej) lub margaryny (taniej) – lepiej wystawić z lodówki wcześniej, by nie było zbyt twarde
- ½ szklanki cukru
- 2-3 łyżeczki miodu
- 1 i ½ szklanki mąki orkiszowej
- 1 i ½ szklanki mieszanki bakaliowej (migdały, orzechy włoskie, żurawina, figi, śliwki suszone, rodzynki itd.)
- Łyżeczka cynamonu lub cukru cynamonowego
- ½ gorzkiej czekolady (im wyższy proc. tym lepsza)
Tak wygląda ciasto gotowe do lepienia kulek
Za pierwszym razem ciastka wyszły mi za duże i trudno było je jeść;)
Im mniejsze tym tak naprawdę lepiej!
Im mniejsze tym tak naprawdę lepiej!
No to do dzieła:
- Wyjmij masło/margarynę z lodówki, by nie było zbyt twarde
- Bakalie oraz czekoladę posiekaj (zwykle robię to blenderem – sprawdza się) i wymieszaj
- Mikserem lub robotem kuchennym wymieszaj masło/margarynę z jajkami, cukrem, miodem i proszkiem do pieszenia na gładką masę
- Dosypuj mąkę, cały czas mieszając
- Wsyp płatki owsiane, bakalie oraz cynamon – wymieszaj wstępnie łyżką
- Wymieszaj wszystko dokładnie robotem kuchennym
- Rozgrzej piekarnik do 180-200 stopni Celsjusza
- Z ciasta formuj małe kulki, w których środku dodatkowo umieszczaj małe kawałki czekolady
- Kulki rozkładaj na blasze i rozpłaszczaj, blachę wcześniej wyłóż papierem do pieczenia (warto posmarować go margaryną)
- Piecz przez około 10-12 minut
- Voilà!
Razu pewnego zrezygnowałem z cukru i dałem trzy łychy miodu zamiast tego. W smaku super, ale warto odczekać aż ciasto obeschnie zanim zaczniecie lepić kulki, bo są bardzo miodowe i potwornie się klei. Jak przeschnie jest łatwiej.
PeeS A już za 1,5 dnia Maraton Poznański. Kochanych kibiców informuję, że tym razem wypatrujcie mnie w niebieskiej koszulce (a pod nią będzie biała z długim rękawem), niebieskiej czapce i obcisłych czarnych spodenkach sięgających poniżej kolana. Do trzech razy sztuka, mam nadzieję, że tym razem 3:30 pęknie!
Zrobiłam. Nie mogłam się powstrzymać i dodałam całą tabliczkę czekolady, a nie pół, w każdym razie wyszły pyszne. Dzięki za przepis!
OdpowiedzUsuńAleż się cieszę, że Ci smakowało! A jaką czekoladę dałaś? Gorzką czy mleczną? Ja uwielbiam gorzką i zawsze taką daję, ale ciekawi mnie, jak smakują z mleczną:)
UsuńGorzką 70 proc. Nie byłam pewna, czy będą dobre z czekoladą 90 proc., ale następnym razem chyba spróbuję z taką.
OdpowiedzUsuńJa teraz miałem 85-proc. Mi smakowało, gościom też, ale może ściemniali?;)
UsuńMarcinie, a czy proszek do pieczenia jest niezbędny? Czy faktycznie spulchnia ciacho? Choć, to taki zmiksowany przepis na ciacho kruche. Planuję zmierzyć się z przepisem, ale wolałbym uniknąć chemii :) . Z resztą poeksperymentuje...
OdpowiedzUsuńTakie większe pieguski ;) A czemu nie... spróbuję wieczorem :) dzięki.
OdpowiedzUsuńWiększe, ale i lepsze!:)
Usuń