BIEC DALEJ I WYŻEJ, czyli to i tamto o bieganiu, triathlonie, górach i samym sobie

wtorek, 1 stycznia 2013

Pamiętacie jak kilkanaście lat temu hitem podwórek były plastry na nos, które unosząc nieco nozdrza ułatwiały oddychanie? Oczywiście, że ja też taki miałem! Furory one nie zrobiły, ale przez pewien czas używało ich sporo sportowców, większość pewnie ze względu na modę;)

W okolicy Mikołajek 2012 r., podobnie jak paru innych piszących biegaczy, dostałem od firmy Medica 91 nową odmianę tego gadżetu – BestBreathe. Tym razem ma to formę nie plastra, a dwóch zrobionych z elastycznego materiału i połączonych ze sobą tulejek, które umieszczone w otworach nosowych mają zwiększać przepływ powietrza w trakcie oddychania. Urządzenie (o ile użycie tego określenia jest tu poprawne) ma dwa zadania:
  • zmniejszać lub nawet likwidować chrapanie
  • pomagać w oddychaniu przez nos w trakcie uprawiania sportu.
obrazkowe wyjaśnienie tego, jak działa BestBreathe; źródło: oddychanie.medica91.com

Pierwsze wrażenia
BestBreathe dostarczany jest w tak na oko sześciokrotnie za dużym pudełku. Podejrzewam, że chodzi o marketingową rolę opakowania, które ma zwrócić uwagę klientów w sklepie. W pudełku (na nim ani słowa w języku polskim – tak można?) znajdziemy instrukcję obsługi (znów nic po polsku) oraz sam BestBreathe dostarczany z bardzo praktycznym zgrabnym plastikowym futerałem. Wykonanie BB jest nienaganne. Widać, że to nie żadna podróba, a „Made in EU” nadrukowano tu nie od parady.

Pora zmierzyć się z wyzwaniem i umieścić to-to w odpowiednim miejscu. Cóż, początki bywają trudne i to jest najlepszy tego przykład. BestBreathe jest cholernie niewygodny i uwiera w nos. Tak jak dystrybutor pisze na swej stronie należy najpierw zakładać go w domu na kilka minut, by przyzwyczaić nos do obecności ciała obcego, w żadnym wypadku na dzień dobry nie zakładajcie go na bieganie! To, jak szybko BB przestanie uwierać, jest kwestią indywidualną. Moja lewa dziurka oswoiła się z nim bardzo szybko, a prawej nie udało się to do dziś. Niby z przegrodą nigdy problemów nie miałem, ale coś tam jest nie tak jak powinno i uwiera. Nie sprawia bólu, ale irytuje, wkurza, a ja czegoś takiego nienawidzę. Faktem jest jednak, że po paru sesjach w domu BB uwiera mniej i można zabrać go na testy w terenie.
BestBreathe na głębokiej wodzie

BestBreathe dostarczany jest w zestawie z praktycznym futerałem

Aby sprawdzić, czy BB rzeczywiście wpływa na wyniki sportowe trzeba by przeprowadzić w laboratoryjnych warunkach badania wydolnościowe i porównać ich wyniki. Moja opinia będzie czysto subiektywna i wynikająca z odczuć biegacza amatora, który BB wypróbował podczas swobodnych treningów w okresie zimowym.

I jak było? Cóż, jedno muszę Wam szczerze powiedzieć: różnicy in plus w oddychaniu nie poczułem. I bez BB biegając oddycham przez nos bez żadnych problemów (treningi zimą wymuszają nauczenie się tego), a jego obecność wręcz mi przeszkadzała. I nie chodzi o samo ciało obce w nosie, ale i o problem z opróżnianiem nosa z wydzielin różnych i różniastych. Szczególnie zimą ma to znaczenie, bo średnio co 5-10 minut muszę nos wydmuchać. I nie wyobrażam sobie wyciągania i wkładania BB za każdym razem.

Mi się to nie zdarzyło, ale możliwa jest sytuacja, w której osoba wydychająca powietrze przez nos przy intensywniejszym wysiłku wraz z powietrzem wydmuchnie samego BB. I tu kolejny problem: im wysiłek intensywniejszy, tym BB bardziej przeszkadza. O ile biegnąc swobodnie jestem w stanie go w nosie tolerować, to już przy większej prędkości – nie. Tak było przy pierwszym treningu i przy kolejnych. A skoro i tak bezproblemowo oddycham przez nos, a przy szybszych biegach nie odczuwam poprawy wydolności to... po co właściwie mi BestBreathe?

Podsumowując: BestBreathe to gadżet, który MOŻE (ale nie musi) pomóc osobom mającym problemy z oddychaniem przez nos. Jedno trzeba powiedzieć: BestBreath nie jest cudem, który pozwoli Wam złamać 3h w maratonie (swoją drogą, ciekawe, czy poza Michałem S. i Piotrkiem C. czytują mnie jakieś inne tak szybkie przecinaki?;)). W moim przypadku różnicy nie było, więc BB powędruje na półkę opisaną jako „ciekawostki”. Drugiego z zastosowań (pomoc w walce chrapaniem) nie przetestowałem, bo nie mam z tym kłopotu. Ciekaw jestem testów pozostałych Blogaczy, być może znajdą się tacy, dla których będzie to rzeczywiście przydatne rozwiązanie.

13 komentarzy :

  1. Ja bym miał problem gdybym to dostał do testów bo z góry byłbym nastawiony negatywnie. Też myślę że to w niczym nie pomaga a tylko przeszkadza. Jedno mnie zaciekawiło - że oddychanie przez nos podczas biegu, ja nigdy... Wiem że niektórzy to zalecają ale ja zupełnie nie rozumiem jak to możliwe żeby oddychać przez nos (wtedy jest trudniej wciągnąć powietrze) gdy biegniemy czyli mamy duże zapotrzebowanie na tlen. Ja nawet w zimę zawsze oddycham ustami.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też miałem negatywne nastawienie na starcie, ale staram się być zawsze obiektywny i dałem BB szansę. A że nie wykorzystało jej to już inna sprawa;)

      A z tym oddychaniem to wstawię swój komentarz z FB, bo nie każdy tam zagląda:
      Ja przez usta oddycham tylko przy najbardziej intensywnych wysiłkach - interwały, końcówka wyścigu na 10km itd. W pozostałych przypadkach nos mi wystarcza. A kiedyś czytałem, że oddychanie przez usta w mrozie jest zdrowe (oczywiście wprowadzane powoli i stopniowo), bo wzmacnia jego odporność na zimno.

      Usuń
  2. "Jedno trzeba powiedzieć: BestBreath nie jest cudem, który pozwoli Wam złamać 3h w maratonie"

    A 2:45?;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Krasus, to tak z wrednej ciekawości: jak radziłeś sobie z "tym i owym" cieknącym z nosa w czasie testów? Wyciągałeś, smarkałeś przez, czy też jeszcze inny patent?

    a jeszcze co do "oddychania przez nos" to jakoś nigdy nie odczułem strasznego problemu zimą - a z tego co wiem, przez nos nie oddycham za bardzo...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety, trzeba BB wyciągać by wydmuchać nos. Co sprawia, że korzystanie z niego jest - mówiąc wprost - zupełnie bez sensu.

      Usuń
  4. A, a, no właśnie - ja też z tych smarczących i co wtedy? Wyciągać to, pilnować, żeby nie wpadło w śnieg? Cuś nie za bardzo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety, trzeba wyciągać. Co szczególnie zimą, w rękawicach, jest porażką.

      Usuń
  5. sama wizja włożenia tego do nosa powoduje pojawienie się w mojej głowie obrazów zmutowanego, wielkiego nosa - o nie nie nie :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Za mną na razie 1 próba biegania z tym cackiem w nosie. I na razie to masakra. Smarkacz jestem, więc mi to strasznie przeszkadzało w opróżnianiu nosa, na dodatek kichać na potęgę zaczęłam, jakbym jakąś tabakę wąchała ;) Dam mu chyba szansę dopiero na wiosnę, wtedy mniej smarkam. Tak naprawdę to poczułam ulgę i lepiej zaczęłam oddychać dopiero jak to z nosia wyciągnęłam. Nie wspominam już, jak zabawnie się w tym wygląda.

    OdpowiedzUsuń
  7. Do mnie również to nie przemawia :) Też w zimie bez chustki do nosa z domu się nie ruszam, więc bym to zasmarkała dokumentnie ;-) Czasem, jak jest mega mróz (mówię o okolicach minus 15-20) ma się wrażenie że przy wdechu dziurki się sklejają no i może wtedy jakoś by to zadziało, ale wtedy to lepiej iść na mechaniczną bieżnię chyba :) Smieszny gadżet :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja też nie jestem przekonana, a miewam problemy z oddychaniem przez nos (nawet jeśli jest minus 100 stopni w czasie biegu zawsze oddycham przez usta). Ale nosić takie ustrojstwo w nosie? Nie, dam sobie spokój.

    OdpowiedzUsuń
  9. Uniemożliwiaczom smarkania na lewo i prawo mówię kategoryczne nie!:)
    Poza tym oddycham w 95% przez usta, więc nic do nosa sobie wkładał nie będę :)

    OdpowiedzUsuń