BIEC DALEJ I WYŻEJ, czyli to i tamto o bieganiu, triathlonie, górach i samym sobie

poniedziałek, 24 marca 2014

Bardzo dobra jakość wykonania i świetny materiał, ale zupełny brak… „seksu” – to w największym skrócie moja opinia o koszulce z długim rękawem Berghaus Relaxed LS ZIP, którą dostałem od sklepu outdoorowego Alpenski.pl. Zapraszam do lektury mojej recenzji.

Pierwsze wrażenie: mieszane uczucia
Koszulka sprawia bardzo dobre wrażenie, ale… trzeba najpierw w ogóle na nią zwrócić uwagę. Stąd właśnie moje pierwsze wrażenie nie jest jednoznaczne. Nie ma efektu ŁAŁ, nie poczułem mrowienia za uszami gdy ją zobaczyłem po raz pierwszy. Tak jak w swojej recenzji napisała Kasia, koszulka nie przyciąga wzroku oglądacza. Na sklepowej półce, czy na stronie internetowej mój wzrok tylko by po niej przemknął. Ale gdy już się ją zauważy i weźmie do ręki, to wrażenie jest świetne. Koszulka została bardzo dobrze wykonana, uwagę zwraca wysokiej jakości materiał, który jest zarówno mocny, jak i delikatny, lekki, elastyczny oraz przyjemny w dotyku.



Materiał: Argentium Eyelet robi różnicę
Koszulka została w 100 proc. zrobiona z poliestru, podobnie jak inne tego rodzaju, a jednak jest to lepszy poliester niż w wielu innych. Według informacji na stronie Alpenski.pl materiał to „Argentium Eyelet”, który został opracowany specjalnie dla Berghausa. To widać (słychać) i czuć. Koszulka jest oddychająca, przewiewna i wygodna. Co ciekawe, materiał ma też ochronę przed promieniowaniem UV, co przydaje się podczas letnich wędrówek po górach. Dodatkowo, włókna pokryto jonami srebra, które zmniejszają wydzielanie nieciekawych zapachów. Aczkolwiek w porównaniu do koszulki z wełny merynosów działa to kiepsko.

Funkcjonalności: bez rewelacji
Jak wspomniałem na wstępie, koszulce Berghaus Relaxed LS ZIP brakuje „seksu”. Jest ona... nijaka, nie ma niczego, co przyciągnęłoby uwagę. Jakiś czas temu kupiłem w Tchibo bluzę, która urzekła mnie żarówiastym kolorem wnętrza kaptura. Wygląda to po prostu kapitalnie i o to właśnie chodzi. Berghaus nie ma ani kaptura, ani kieszonki żadnej (np. na telefon komórkowy lub klucze), ani nawet wydłużanych rękawów z otworem na kciuk. Nie ma też jakichś kolorowych wstawek lub choćby odblaskowych elementów.

Po stronie plusów warto za to zwrócić uwagę na wyższy kołnierzyk – to praktyczne rozwiązanie chroniące gardło zimą przed przemarznięciem. Zaletą jest też filtr UV, ale tego jak on działa nie umiem stwierdzić. O tym, że istnieje wiem tylko z informacji producenta i sklepu.

Niestety jednak, o ile jakość i wykonanie bluzy mają zdecydowanie więcej plusów (właściwie same plusy), to w tym punkcie więcej jest na nie.


W sesji zdjęciowej miała wziąć udział Anja Rubik,
ale chwilowo nie miała czasu, skończyło się więc na moim braciszku;)

Zastosowanie: bardziej góry niż bieganie
Nie do końca wiem, jakie jest z założenia zastosowanie Berghaus Relaxed LS ZIP. Otóż od Alpenski.pl otrzymałem ją jako „koszulkę biegową”, ale moim zdaniem nie jest to pierwsza warstwa, a raczej jedna z zewnętrznych, czyli raczej bluza niż koszulka. I tak też w niej biegałem – zakładając jako druga lub trzecia warstwa.

W mojej ocenie jej parametry i zastosowanie bardziej pasują do korzystania podczas górskich wędrówek niż biegania. Bo na przykład filtr UV dla biegacza będzie bezużyteczny – jak jest słońce, które może zagrozić skórze, to zwykle i tak biegamy już w krótkich rękawkach, a nie bluzach z długim. Ale za to długie górskie wędrówki pasują tutaj jak najbardziej.

Pasuje tu też sam producent, czyli Berghaus – brytyjska firma (choć szkoda, że na metce widnieje napis „Made in China”) specjalizująca się w sprzęcie outdoorowym. Oczywiście nie jest tak, że rzeczy do chodzenia po górach nie nadają się do biegania i odwrotnie, ale moim zdaniem Berghaus Relaxed LS ZIP pazur pokazuje w zastosowaniach trekkingowych, na wiosenno-letni sezon będzie jak znalazł. W górach bowiem brak kieszonki czy innych bajerów jest mniejszym problemem, bo zwykle ma się plecak i takie drobiazgi mają mniejsze znaczenie. Bluza Berghausa jest lekka, a po złożeniu nie zajmuje dużo miejsca.

Podsumowanie
W sklepie Alpenski.pl bluza kosztuje 169 złotych. Jak na markową i bardzo dobrze wykonaną odzież jest to cena adekwatna. Szkoda tylko, że nie dodano jej czegoś przyciągającego wzrok. Trochę kolorów, odblaskowych elementów lub innych tego typu rozwiązań na pewno by się przydało.


3 komentarze :

  1. heh, mam tę bluzę w wersji damskiej i ją uwielbiam :) ale moje doświadczenie z nią jest górskie właśnie i sprawdza się znakomicie. tydzień noszenia non stop bez prysznica w wysokich gór i zero śmierdu :D a no i moja bluza jest wściekle różowa, więc bardzo ponętna :D a jakby tego było mało, kupiłam ją w promocji za chyba 70 zł :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A widzisz, czyli ma zaletę, której brakuje mi - zajebiaszczy kolor!:) Katalogowa cena 149 zł była dla mnie akceptowalna w zamian za wysoką jakość produktu, ale 7 dych to czad!:)

      Usuń
  2. No faktycznie jakby w nią wsadzić Anję Rubik to może jakiś element seksu by zaistniał :) Faktycznie nie powala na kolana wyglądem, ale ja też mam parę rzeczy ktore są brzydkie za to super funkcjonalne i dlatego ich używam. Szkoda że nie ma kieszonki - to sie zawsze przydaje. A najgorsze jest to że takie piękne wypasione bluzy w rewelacyjnych kolorach są z reguły straasznie drogie (np. salomon, peak p, icebreaker, itd itd)

    OdpowiedzUsuń