BIEC DALEJ I WYŻEJ, czyli to i tamto o bieganiu, triathlonie, górach i samym sobie

wtorek, 20 maja 2014

Najpierw rozwiniemy kulinarny konkurs, w którym sponsorem był sklep ze zdrową żywnością BioChatka.pl. Uczestnikom konkursu przypominamy, że wystarczy dać znać i można dostać bon na 5-proc. zniżkę na zakupy w BioChatce. Chyba spoko, co?:)

Muszę przyznać, że na początku miałem obawy co do tego jak to będzie. Trudno, najwyżej sami wyślemy z Bo po kilka zgłoszeń, by głupio przed sponsorem nie wypadło... ale zaskoczyło, i to jak! Wiele prac opublikowaliśmy na Fejsie na stronie wydarzenia Wielki Wyścig 2014 (dołączamy!) i po reakcjach wnioskuję, że oglądaczom się podobało:)

Przyznaję, że mi najwięcej ślinki pociekło na przemkową kanapkę, zawierającą  polską kiełbasę z wytopionym tłuszczem, sałaty wszelakie, jajko w koszulce i posypkę z drobno posiekanej rzodkiewki, cebuli i szałwii. Uczciwie powiem, że do teraz jak patrzę na poniższą fotkę to od razu robię się głodny.

 Mniam!

Do finału trafiły ostatecznie cztery prace, a decydujący głos miał Krystian, przedstawiciel sponsora. I co on na nasze cztery finałowe propozycje? Był nimi zachwycony, a najbardziej spodobała mu się inwencja Kaśki, która jednocześnie wykazała się pomysłem na wierszyk i grafikę. Nam też się bardzo podoba i cieszymy się, że koszyk zdrowych pyszności trafi właśnie do niej:) Zobaczcie, co zrobiła Kasia.


A wiecie, że kolejny kĄkurs już trwa? W rywalizacji na Endomondo, gdzie spalamy kalorie (oczywiście dla JEDYNEJ SŁUSZNEJ DRUŻYNY), a do wzięcia jest dziesięć książek od wydawnictwa Inne Spacery. Do swojego dream-teamu zapraszam wszystkie fajne dziewczyny oraz facetów, którzy nie boją się pokazać swojego kawałka kobiecości. Jak na razie mamy dwóch takich odważnych, będą kolejni?

=== === ===

A teraz pora na post właściwy, czyli parę zdań o tym, czego nie warto robić na zawodach biegowych.

To niewiarygodne, jak osoby uprawiające sport mogą wkurzać innych, którzy chcieliby robić to samo. Pisałem już o rzeczach denerwujących mnie na basenie, a przy okazji kilku dyskusji na forum Blogaczy doszliśmy do wniosku, że warto zwrócić też uwagę na zasady kulturalnego biegacza. Drogą mniejszej lub większej dyskusji powstało 17 zasad. Ja wiem, że znajdą się tu tacy, którzy to wyśmieją i powiedzą, że to guzik warte. Niby tak, ale może nie każdy początkujący zdaje sobie sprawę z niektórych rzeczy, warto więc zwrócić mu uwagę.

Zasady kulturalnego biegania wg Blogaczy


  1. Nie startuj w zawodach jeśli nie jesteś do tego uprawniony. Organizatorzy muszą zapewnić przestrzeń, bezpieczeństwo i inne świadczenia każdemu uczestnikowi. Właśnie temu służą zapisy i opłaty startowe.
  2. Respektuj strefy startowe przygotowane przez organizatora.
  3. Jeśli nie wyobrażasz sobie biegania bez muzyki, słuchaj jej po cichu, by słyszeć co się dzieje wokół.
  4. Jeśli biegnąc w tłumie chcesz zmienić „pas ruchu”, zasygnalizuj to ręką. Jeśli ktoś inny chce zmienić, zrób mu miejsce. Biegaj w miarę możliwości prawą stroną, lewą zostawiając dla szybszych od siebie.
  5. Jeśli w trakcie biegu musisz się zatrzymać – najpierw zbiegnij do krawędzi jezdni, nigdy nie zatrzymuj się nagle na środku drogi.
  6. Zachowaj ostrożność na punktach odżywczych. Jeśli z nich nie korzystasz, obiegnij je po zewnętrznej. Jeśli korzystasz – nie zatrzymuj się nagle, bo ktoś z tyłu może na Ciebie wpaść.
  7. Nie śmieć. Odpadki wyrzucaj tylko w miejscach do tego przeznaczonych, a jeśli takowych nie ma, schowaj do kieszeni. Nie rzucaj kubeczków/butelek pod nogi innych biegaczy.
  8. Nie pluj i nie wydmuchuj nosa bez upewnienia się, że Twoja wydzielina nie trafi w kogoś innego.
  9. Nie ścinaj zakrętów, nie skracaj sobie trasy.
  10. 10) Na zawodach uśmiechnij się (choć czasem!) do kibiców i wolontariuszy. Dzieci kochają przybijanie piątek!
  11. Nie rzucaj się na darmowe – niech napojów na mecie wystarczy dla wszystkich.
  12. Prysznic i pralka przyjaciółmi biegacza. Perfumy lepiej zostawić na inne okazje niż bieg.
  13. Jeśli na treningu inny biegacz Cię pozdrawia – odpowiedz. Podniesienie ręki nic nie kosztuje.
  14. Jeśli biegasz z psem pamiętaj, że nie każdy kocha czworonogi. Trzymaj go na smyczy tak, by inni czuli się bezpiecznie.
  15. Trenując na stadionie pamiętaj, że do truchtania, schłodzenia i odpoczynku między odcinkami bieganymi szybciej służą zewnętrzne tory. Nie blokuj wewnętrznego toru.
  16. Dziel się doświadczeniem, ale nie próbuj leczyć ani trenować nie mając odpowiednich kompetencji.
  17. Szanuj innych biegaczy bez względu na poziom jaki reprezentują.

Parę rzeczy irytuje mnie wyjątkowo, więc podzielę się kilkoma przemyśleniami:)

2) Respektuj strefy startowe przygotowane przez organizatora.
3) Jeśli nie wyobrażasz sobie biegania bez muzyki, słuchaj jej po cichu, by słyszeć co się dzieje wokół.
4) Jeśli biegnąc w tłumie chcesz zmienić „pas ruchu”, zasygnalizuj to ręką. Jeśli ktoś inny chce zmienić, zrób mu miejsce. Biegaj w miarę możliwości prawą stroną, lewą zostawiając dla szybszych od siebie.
5) Jeśli w trakcie biegu musisz się zatrzymać – najpierw zbiegnij do krawędzi jezdni, nigdy nie zatrzymuj się nagle na środku drogi.
15) Trenując na stadionie pamiętaj, że do truchtania, schłodzenia i odpoczynku między odcinkami bieganymi szybciej służą zewnętrzne tory. Nie blokuj wewnętrznego toru.

Te pięć rzeczy przeszkadza tym bardziej, im szybciej człowiek biega i bardziej mu zależy na wynikach. Nic bardziej nie wkurza niż pierwszy kilometr, na którym trzeba manewrować pomiędzy tłumem VIP-ów, którzy stoją zaraz za taśmą startową, a potem truchtają do mety. Spotkałem się z sytuacją, w której ktoś chwalił się tym, że na zawodach „wcisnął się” do pierwszego rzędu po to, by… mieć ładne zdjęcie ze startu.

Problemem jest brak wyobraźni i myślenia o innych. Jeśli ktoś lubi biegać z muzyką to nie ma sprawy, ale warto słuchać jej tak, by słyszeć co się dzieje wokół. Największy problem jest na biegach rozgrywanych na pętli. Ostatnio spotkałem się z tym na Biegu dookoła Zoo, na którym niektórzy nie reagowali nawet na donośny krzyk „lewa wolna”. Na trasie zmieszczą się wszyscy, takie samo prawo do biegu ma ktoś, kto kończy dychę w 33 min. jak i osoba truchtająca ten dystans przez 1h 15 min., ale trzeba się nawzajem szanować.

Na Ekidenie bywa naprawdę ciasno, w strefie zmian szczególnie.
A mimo to pojawiały się księżniczki i księciuniowie,
którzy dreptali sobie tak, iż za diabły nie dało się ich wyprzedzić...

Mówiąc krótko, chodzi o to, by swoim bieganiem nie utrudniać życia innym biegającym. To naprawdę nie jest skomplikowane, wystarczy otworzyć oczy i spojrzeć dalej niż na czubek własnego nosa.

7) Nie śmieć. Odpadki wyrzucaj tylko w miejscach do tego przeznaczonych, a jeśli takowych nie ma, schowaj do kieszeni. Nie rzucaj kubeczków/butelek pod nogi innych biegaczy.

Niby osoby uprawiające sport powinny mieć większy od średniej szacunek do przyrody, dbać o nią i tak dalej. Ale rzeczywistość jest brutalna. Nawet na rajdach na orientację, w które bawi się garstka osób, widać czasem osoby, które bezmyślnie wyrzucają śmieci w lesie. Jak bardzo bym się nie postarał, to nie jestem w stanie tego zrozumieć.

14) Jeśli biegasz z psem pamiętaj, że nie każdy kocha czworonogi. Trzymaj go na smyczy tak, by inni czuli się bezpiecznie.

Boję się psów i nie lubię ich. A psiarze mają zwykle podejście w stylu: „Hej, przecież to mój Azorek, od nigdy nikogo nie ugryzł, chce się tylko bawić!”. A że Azorek waży 40 kg i właśnie skacze na mnie to już mniej ważne. Zabawa. Akurat! Niestety, właścicielom psów często brakuje wyobraźni i myślą, że każdy ma podejście takie samo jak oni. Biegasz z psem? Nie ma sprawy, ale jeśli są to zawody inne niż przeznaczone tylko dla osób biegających z psami, pamiętaj o bezpieczeństwie i komforcie innych!

17) Szanuj innych biegaczy bez względu na poziom jaki reprezentują.

To niby tak oczywiste, prawda? Szacunek do osób uprawiających inny sport, osiągających lepsze/gorsze wyniki niż my, naszych rywali i przyjaciół. Cholera, takie proste. Zarówno w życiu codziennym, w pracy, jak i na zawodach biegowych.

A co Was wkurza najbardziej? Dopisujecie coś do listy?



11 komentarzy :

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ostatnio najbardziej wkurza 2). Przykład: Lubin bieg miejski 5 kilometrów, prawie tysiąc osób na starcie, start w centrum w ciasnych uliczkach. Ustawiłem się w pierwszych 25% bo stref nie było. Zdawałem sobie sprawę, że będę musiał przeciskać się przez tłum. Ale nie spodziewałem się, że jak już zdążę się rozpędzić, po około minucie, prawie rozdepczę uczepioną ręki mamy, na oko pięcioletnią dziewczynkę, dosyć przestraszoną, próbującą nie zginąć marnie w tym tłumie. Najwyraźniej mama też chciała mieć ładne zdjęcie z córką ze startu. Ja małej nie rozdeptałem, mam nadzieję, że tych kilkaset osób za mną też nie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z małym dzieckiem?! No właśnie, to są takie rzeczy.. Ja zawsze wychodzę z założenia, że lepiej stanąć trochę bardziej z tyłu i samemu się męczyć, niż przeszkadzać innym, ale rzeczywistość pokazuje, że większość zachowuje się inaczej..

      Usuń
    2. spoko spoko, jestem za. Ale pamiętajcie o dwóch punktach widzenia. Ja się elegancko ustawiam w swojej strefie półmaratonu na 1:50 h ( czyli nie jestem kenijczykiem, ale ogólnie mam pojęcie o co w tym chodzi) a na trasie dostaje z łokcia od kilku gwiazdorów którzy lecą na 1:30 h i się pultają że nikt ich nie przepuszcza. To przepraszam gdzie oni się ustawili, skoro ja się ustawiłem prawie pod koniec w odpowiedniej strefie. W WC ich przycisnęło i spóźnili się na start?, czy może bardziej realne, czyli jak chcesz stać z przodu to oznacza to że trzeba przyjść na start często 1 h przed biegiem ( na masówkach). Wiem że nikomu się nie chce stać w tłoku przez godzinę, ale nie utożsamiajcie tego pkt nr 2 TYLKO z osobami które biegają wolno a ustawiły się z przodu, dotyczy to także gwiazdorów którzy wpadają na start na kilka minut przed odliczaniem bo nie lubią się tłoczyć a muszą się rozgrzać.
      Pzdr
      Piotr

      Usuń
    3. Piotrze, ale nikt nie mówi, że to działa w jedną stronę:) Jak najbardziej masz rację, zasady dotyczą wszystkich, zwróć uwagę na punkt 17 - wszyscy szanują wszystkich:)

      Usuń
  3. podoba mi się ten Kodeks bardzo! od siebie dodam jeszcze podpunkt w zakresie nie wyrzucania śmieci pod siebie - nie tylko na zawodach i rajdach, ale też w czasie treningów na dzikich biegowych ścieżkach - niestety często tam, gdzie jest dużo biegaczy, jest też przy okazji sporo tubek po żelach i innych tego typu gadżetach (zasada, że puste waży więcej niż pełne niestety powoli zaczyna się rozpowszechniać i w tych sytuacjach;( ) to śmiecenie to chyba najbardziej mnie denerwuje. i nieodpowiadanie na pozdrowienia! o tak, naprawdę czasami jest mi bardzo przykro, jeśli kilka osób z rzędu mnie najzwyczajniej w świecie ignoruje!

    OdpowiedzUsuń
  4. Kodeks powinien być rozgłaszany wszędzie! Jestem po pierwszym biegu ulicznym i muszę przyznać, że nie trzymałam się prawej strony zawsze... Nie musiałam, bo też raczej biegłam na ogonie grupki i było dużo miejsca do wyprzedzania poza pewnym zwężeniem w parku, ale przepuszczałam i potem jakoś intuicyjnie przeszłam na prawą, a powinnam na to wpaść sama!
    Dodam od siebie: wkurzają mnie kibice przebiegający przed osobą biegnącą: niby zdążą, ale jakoś tak automatycznie "sekundę" zwalniałam, widząc widmo zderzenia... Ech. No i kubeczki. Tam się rzucało, ale starałam się na bok, a nie którzy centralnie na trasie. Zbierali je po okrążeniu, ale biegłam na 267 pozycji, więc troszkę tych kubków przede mną spadało i nie zostało wyzbieranych. A będę się stosować do rad, pewnie. Fajnie, że coś takiego przedstawiłeś. I też nie rozumiem pchania się do przodu. Ja wolałam być bardziej w tyle, żeby ścigacze mnie nie zmietli po drodze. ;) A śmiecenia nie na zawodach, gdzie można na boczek odrzucić kubeczek, nie rozumiem, w głowie się nie mieści.

    OdpowiedzUsuń
  5. Słuchajcie to się tyczy zawodów i podpisuję się pod tym jak najbardziej...
    Ale szarpie mnie jeszcze jedna rzecz, czyli to co dzieje się przed zawodami, a przed zawodami są jeszcze treningi i to jest temat pomijany. Biegacz trenujący nie jest świętą krową, na chodniku powinien mieć baczenie na spacerowiczów i osoby poruszające się wolniej. Jeśli już się wbije na ścieżkę rowerową, to niech się obejrzy czy nic nie jedzie i niech się trzyma jednej strony, choć ścieżka rowerowa powinna być dla rowerów. Powinien zwracać uwagę przy przebieganiu przez przejścia dla pieszych, czy nie wpadnie pod auto, rozejrzeć się, nie zaskakiwać kierowcy, przecież porusza się o wiele szybciej od piechura, niech da sobie i kierowcy szansę, machając ręką, nawiązując kontakt wzrokowy, a kótkie "dzięki" za przepuszczenie też nie będzie złe. Wieczorem/nocą biegacz powinien ubierać się w sposób ułatwiający jego zauważenie.. No i klu całej tej wypowiedzi czyli skille społeczne.. Biegając grupą po parku (np. Łazienki), po ścieżkach, czy innych miejscach użyteczności publicznej, nie mamy glejtu na wyłączność. Są tam też inni ludzie, którzy przyszli na spacer odpocząć, pospacerować, poczytać, zdrzemnąć się (?), nie ważne, nie wydzierajcie się (zwłaszcza trener z grupą), można motywować i informować z umiarem w decybelach, nie plujcie na lewo i prawo, nie prujcie ławą - całą szerokością alejki, w ten sposób nie zdobywamy uznania, ani zrozumienia dla tego co robimy, a wręcz zniechęcamy do siebie ludzi. Agrykola - podbieg - trenują tam i biegacze i rowerzyści, ruch odbywa się w górę i o wiele szybciej w dół, dajmy szansę innym, nie trzeba lecieć całą szerokością, wystarczy trzymać się prawej, rowerzystów nie blokować. Jak w grupie są ludzie jeszcze podbuzowani treningiem, robią się strasznie agresywni, byłem świadkiem takich sytuacji, trener grupy nie zareagował też, coś odkrzykiwał, choć ewidentnie grupa biegowa zajmowała większą część pasa, kolarze też nie niewiniątka, nieparlamentarne słowa padają z obu stron. A temu wszystkiemu przyglądają się "normalsi" - cywile i kręcą głowami. A miejsca tam jest sporo, zmieszczą się wszyscy..
    Nie o taką wizytówkę sportowca amatora zabiegamy, szanujmy się na trasach ale też poza trasami zawodów.
    tymczasem
    GZ
    WIĘCEJ FUNKU!
    p.s. do zobaczenia w Piasecznie i na Tropach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och, zdecydowanie dobrze prawisz! I tak samo śmiecenie na treningach - szkoda gadać.. Zupełnie nie rozumiem też tej agresji. We mnie sport powoduje luz w głowie, a niektórym się zwierz taki włącza - nie rozumiem, nie rozumiem.

      Na Tropy wybieram się na krótką trasę, do zobaczenia!:)

      Usuń
  6. a ja trochę na przekór, że w pewnym stopniu nie zgodzę się z punktem 17. Tak wiem, zaraz pewno dostanę zjebę, że każdy ma prawo biegać jak chcę i nie moja sprawa. Ale powiem tylko tyle, że wraz z umasowieniem biegania zaginął szacunek dla dystansu. Pierwiej maraton był ukoronowaniem przygody biegowej trwającej kilka lat. Jak widzę teraz ludzi, którzy dziś wstają za rok biegno-idą maraton w 5h30m i potem jest to na wallu facebookowym to naprawdę sobie w cichości myślę, a może tak najpierw więcej trochę pokory i więcej treningu i pomału krokami, a nie od razu maraton. To czego nauczyło mnie bieganie to pewna cierpliwość i pokora do dystansu, też zaczynałem z poziomu zero po 10 latach palenia, ale pierwszy maraton był po blisko 6 latach biegania (fakt, jak zaczynałem biegać zawody były mało popularne) podobnie z biegami w górach. Po prostu nie wyobrażałem sobie w duchu, że mogę "iść" na maraton długi bieg górski nieprzygotowany z założeniem jakoś doczłapię.i założyłem w głowie, że 4 godziny jest minimalną granicą przyzwoitości Jak widzę jak ludzie w górach 75% dystansu idą, to też sobie myślę, że może najpierw ogarnąć mniejsze cele potem brać się za większe. Tak wiem jest to subiektywne i ciężko to ocenić, ale mam poczucie, że ludzie zgodnie z dzisjieszym trendem dotyczącym wszystkiego, chcą wszystko szybko, już i zaraz bez szczebli pośrednich

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @Łukasz, każdy może mieć swoje poglądy, a Ty swoje mocno argumentujesz, jakiekolwiek zjeby byłyby co najmniej nie na miejscu! Ja kiedyś też myślałem, że w maratonie nie powinno się startować jeśli nie ma się szans zrobić go w ileśtam. Ale potem poznałem osoby, które ukończyły 42,2 w 5:20 czy 5:15 i gdy usłyszałem ich opowieść o tym, jakie to przeżycie, jakie wyzwanie i najszczęśliwszy dzień w życiu, to od razu zmieniłem zdanie.

      Masz 100 proc. racji, że wraz z popularyzacją biegania spada szacunek zarówno do niego samego, jak i królewskiego dystansu. Wszystko musi być teraz, już, dziś! Kiedyś "przebiegłem maraton" to było coś. Teraz pełno jest triathlonistów, ultrasów itd. Ale... czy to źle? Polacy ruszyli dupska, czy to moda, lans, czy chęć popisania się przed znajomymi - nieważne, ważne, że się ruszyli:)

      Znam osoby, które na metę zawodów docierają jako ostatnie, ale mają łzy wzruszenia i dla nich osiągnięcie tej mety jest czymś więcej niż dla mnie.

      Usuń