BIEC DALEJ I WYŻEJ, czyli to i tamto o bieganiu, triathlonie, górach i samym sobie

poniedziałek, 9 czerwca 2014


To gościnny wpis. Kolega Piotrek Rutkowski, dobijający do czydziechy kolarz amator, przetestował trochę żeli energetycznych i na łamach mojego bloga dzieli się z Wami obserwacjami. To test bardzo subiektywny, w kilku miejscach mam zdanie odmienne od Piotrunia i jasno to zaznaczam, a ocena końcowa jest średnią naszych ocen. Podobnie jest, jeśli występują te same żele o różnych smakach. Domyślnym oceniającym jest Piotrek, jeśli ocenę pisałem ja, jest to oznaczone.

Żel energetyczny jaki jest każdy widzi. Woda z jakimś cukrem w saszetce lub tubce, który ma dostarczyć energię w czasie zawodów lub ciężkiego treningu. Zwykle jest tam glukoza, fruktoza lub maltodekstryna, albo też mieszanka powyższych. Do tego jakiś sztuczny (lub nie) aromat, trochę sodu i potasu dla wyrównania strat składników mineralnych i można sprzedawać za grube pieniądze. Cena jednego kilograma takiego żelu waha się od 70 do 400 zł, a jeśli odejmiemy wodę i weźmiemy pod uwagę same węglowodany, to będzie to jeszcze więcej.

W tym teście nie rozwodzę się nad samym działaniem żeli. To cukier plus woda i on zawsze zadziała. Można jedynie wybierać, ile tego cukru ma być opakowaniu oraz czy wolimy prostego kopa z glukozy lub maltodekstryny, czy jakąś mieszankę z fruktozą. Tak czy inaczej – zadziała na pewno:) Niektórzy zwracają uwagę na zawartość guarany, kofeiny lub innego środka pobudzającego, ale tu preferencje zależą od osoby – energii jako takiej żel na pewno dostarczy.

Po co więc ten test? Po pierwsze, poza działaniem istotne są takie kwestie jak to czy żel jest smaczny, czy trzeba go popijać, czy łatwo go otworzyć i wycisnąć i czy nie „zakleja” paszczy. Po drugie zaś, liczy się cena, a po trzecie – kaloryczność. Saszetka saszetce nierówna. Amator trenujący sport wytrzymałościowy i tak wydaje za dużo, warto więc zwracać uwagę na to, jak przyciąć koszty.

Kosztom poświęcono sporo miejsca. Owszem, tu czy tam można by pewnie znaleźć dany żel taniej (cena w tabeli pochodzi z jednego ze sklepów internetowych, zwróćcie też uwagę na fakt, że niektóre żele można kupować w większych paczkach i wówczas za sztukę wychodzi taniej), ale widełki cenowe liczone jako koszt tysiąca kcal są ustalone na tyle szeroko, że na wynik testu nie ma to wielkiego wpływu. Skoro żele i tak działają, a większość z nich to woda i cukry, to może warto kierować się głównie ceną? Pamiętajmy jednak o tym, że liczy się zawartość kaloryczna. Przy godzinnym treningu nie ma większego znaczenia, czy dostarczymy sobie 70 czy 140 kcal, ale już przy kilkugodzinnym rozjeździe lub rozbieganiu ma to znaczenie.

Jak na razie w zestawieniu znalazło się 11 żeli, ale zestawienie będzie sukcesywnie uzupełniane o kolejne. Jak na razie liderem testu jest Isostar Actifood, który przy niskiej cenie oferuje niezłą jakość. Wysoko trzymają się także PowerBar (to to samo co PowerGel) i Agisko. Pierwszy z tej dwójki dostał bardzo wysoką ocenę w teście subiektywnym, drugi zaś rozłożył konkurencję na łopatki pod względem kaloryczności.

Większość żeli plasuje się w przedziale 100-200 zł za kilogram. To sporo pieniędzy. Żele staram się więc traktować jako ratunek na wyjątkowo ciężkich treningach i zawodach. Na co dzień taniej wychodzą batony, suszone owoce, bakalie czy inne zamienniki, że o bananach nie wspomnę.

Poniżej zestawienie z wybranymi żelami dostępnymi na rynku. Przetestowaliśmy część z nich i jeśli w ręce wpadną mi kolejne, materiał zostanie zaktualizowany. Mam nadzieję, że zestawienie i tabela okażą się przydatne. W każdej kategorii (ocena subiektywna, koszt, kaloryczność) żel mógł dostać od 1 do 6 pkt.

=== === ===

1) Isostar Actifood (exotic) – 13,5 pkt – 90 g, 181 kcal;

Skład: syrop glukozowy, woda, mix brzoskwiniowy (brzoskwinie, cukier, woda, skrobie modyfikowana, koncentrat soku cytrynowego, aromat), liofilizowane kawałki brzoskwiń (brzoskwinie, krem ryżowy), zagęszczacz: pektyna, witaminy C, E, B1, kwas cytrynowy, konserwant: dwutlenek siarki.

Smak: na opakowaniu mango i banan, które rzeczywiście są wyczuwalne. Bardzo smaczny, choć osobiście wolałbym trochę bardziej kwaskowaty smak. Fajna przekąska. Duże opakowanie (saszetka zawiera 44,6 g węglowodanów / 181 kcal) przy tej cenie plasuje Isostara jako jeden najtańszych żeli w teście. Zakręcany na zakrętkę co ma plusy (można rozłożyć na dwie dawki) ale też minusy (na zmęczeniu trudno otworzyć i jeszcze trudniej zamknąć). Raczej na długie spokojne treningi niż np. na trudny maraton MTB w górach, gdzie koncentracja musi być utrzymana przez 100 proc. czasu. Gęstość: gęsty, wyczuwalne kawałki owoców. Do popicia.

Ocena subiektywna: 4,5/6; koszt: 6/6; kaloryczność 3/6; razem: 13,5/18 pkt;

=== === ===

2) Agisko (cytrusowy) – 13,25 pkt – 37 g, 129 kcal;

Skład: maltoza, polisacharydy, woda, maltorioza, mct, wyciąg z owoców, lecytyna sojowa, glukoza, d-ryboza, aromat, kwas cytrynowy, sorbinian potasu.

Piotrek Rutkowski:
Smak i konsystencja są OK. Może tylko za mało cytrusów w tych cytrusach jest. Ale cóż, maltoza w składzie robi swoje i wielbiciele słodyczy będą zadowoleni. Gęstość powyżej średniej, ale nie przeszkadza. Z opakowania wyciska się bez problemu. Wymaga co najmniej łyka wody. Większych uwag nie mam - dobry, słodki, trochę gęsty żel. Agisko, jako jeden z niewielu w zestawieniu Agisko, zawiera MCT, czyli średniołańcuchowyme kwasamy tłuszczowe, które są wolnowchłanialnym źródłem energii.

Ocena subiektywna: 4/6; koszt: 3/6; kaloryczność 6/6; razem: 13,25/18 pkt;

Krasus:
W smaku to dla mnie ścisła czołówka żeli. Producent nie kombinuje z różnymi wariantami, tylko daje jeden i wiadomo czego można się spodziewać. Konsystencja jest dla mnie idealna, ale łyk wody rzeczywiście nie zaszkodzi. Sam najczęściej używam Agisko, choć ze względu na cenę oszczędzam je i zabieram tylko na zawody. 37 g w opakowaniu to jedna z najmniejszych wartości w zestawieniu, ale dzięki wysokiej kaloryczności (100 g żelu ma aż 348,6 kcal, podczas gdy średnia dla konkurencji to ok. 200 kcal!) Agisko zdecydowanie daje radę.

Ocena subiektywna: 4,5/6; koszt: 3/6; kaloryczność 6/6; razem: 13,5/18 pkt;

=== === ===

3) PowerBar (truskawka-banan) – 13 pkt – 41 g, 107 kcal;

Skład: maltodekstryna, woda, fruktoza, chlorek sodu, cytrynian sodu, kwas cytrynowy, aromat, środki konserwujące (benzoesan sodu, sorbinian sodu), chlorek potasu.

PowerBar to mój osobisty zwycięzca w kategorii jakość. Smak jest bardzo kwaśny, co fajnie orzeźwia. Być może gdzieś tam było mango i marakuja, ale czułem przede wszystkim kwasotę. Żel dobrze wchodzi. Sprzedawany jest w saszetce takiej jak wiele innych, jedna saszetka zawiera 27 g węglowodanów. Gęstość: średnia. Nie trzeba od razu popijać.

Ocena subiektywna: 5/6; koszt: 4/6; kaloryczność 4/6; razem: 13/18 pkt;

=== === ===

4) Gutzy SportsGel (truskawkowy) – 11,5 pkt – 40 g, 100 kcal;

Skład: maltodekstryna, woda, syrop glukozowo-fruktozowy, cytrynian sodu, kwasek cytrynowy, cytrynian magnezu, aromaty: truskawkowy i owoce leśne, konserwanty: sorbinian potasu i benzoesan sodu.

Smak nie zapada w pamięć. Owszem, truskawkę czuć, ale nie jest to żel, który chciałoby się zjeść ponownie. Gęstość: średnia lub nawet średnio-rzadka, nie trzeba od razu popijać. Sprzedawany w saszetce, po 24 g węglowodanów / 100 kcal.

Ocena subiektywna: 3,5/6; koszt: 4/6; kaloryczność 4/6; razem: 11,5/18 pkt;

=== === ===

4) Multipower Multicarbo (truskawka-limonka) – 11,5 pkt – 40 g, 104 kcal;

Skład: maltodekstryna, woda, fruktoza, chlorek sodu, chlorek potasu, cytrynian potasu, cytrynian sodu, regulator kwasowości: kwas cytrynowy, naturalny aromat, substancja przeciwzbrylająca: sorbinian potasu, benzoesan sodu.

Truskawka występuje tu raczej w wydaniu gumy turbo niż ogrodu babci. Limonki też wiele nie czuć, ale żel ma akceptowalny smak, choć kwaśniejszy byłby jeszcze lepszy. Gęstość: początkowo wydaje się średnio gęsty, ale pod koniec już trochę zatyka i koniecznie trzeba popić. Dzięki tej gęstości po zaaplikowaniu mamy poczucie, że coś wpadło do żołądka. Kupuje się go w saszetkach, które zawierają po 26 g węglowodanów i 104 kcal.

Ocena subiektywna: 3,5/6; koszt: 4/6; kaloryczność 4/6; razem: 11,5/18 pkt;

=== === ===

6) Inkospor X-TREME (tropical) – 11 pkt – 40 g, 109 kcal;

Skład: maltodekstryna, woda, fruktoza, regulator kwasowości: kwas cytrynowy, chlorek sodu, aromat, chlorek potasu, witamina B1, beta karoten. ekstrakt guarany (0,39 proc.)

Smak: Nie wiem czy tak smakują tropiki. Jeśli tak, to... jest tam strasznie nudno, bo żel smakował cukrem. Gęstość: bardzo gęsty glut, trudny do wyciśnięcia. Bardziej się go zjada niż wypija. Koniecznie trzeba go popić i to sporo. Dostępny w klasycznej saszetce. To jeden z najtańszych żeli, ale co z tego, skoro w kategorii jakość wypada blado. Trochę nadrabia kalorycznością, 100 g żelu to 272,5 kcal.

Ocena subiektywna: 2/6; koszt: 5/6; kaloryczność 4/6; razem: 11/18 pkt;

=== === ===

6) Aptonia Fruit & Play (jabłko) – 11 pkt – 90 g, 74 kcal;

Skład: Jabłko, sok jabłkowy na bazie koncentratu, cukier, naturalny aromat jabłkowy, przeciwutleniacz: kwas askorbinowy, witamina B1.

Krasus:
To właściwie nie żel tylko mus owocowy. Owoce stanowią ok. 96-99 proc. jego składu (zależnie od smaku), jabłkowy jest pyszny. Walory smakowe tego produktu wynikają z faktu, że nie zawiera on sztucznych cukrów, a po prostu owoce. Odbija się to niestety na kaloryczności. Mimo pokaźnych rozmiarów saszetki (90 gramów) zawiera ona tylko 74 kcal. Taki sam duży Isostar Actifood to 181 kcal. Kupowane w opakowaniach po cztery sztuki żele Fruit & Play wychodzą po 2,50 zł za sztukę, pojedynczo trzeba płacić więcej (3,50-4,00 zł). Żel jest gęsty, bo to przecier z owoców. Stosuję go na PMnO, gdzie fajnie jest wrzucić coś poważniejszego na żołądek lub na dłuższych treningach, na których łączę go z innymi źródłami energii. Zakręcana saszetka nadaje się do rozłożenia żelu na dwie porcje, można ją też wykorzystać do „załadowania” żelem własnej produkcji lub piciem. Żel jabłkowy kupowany na sztuki jest tańszy od pozostałych, stąd jego ocena wypada lepiej.

Ocena subiektywna: 5/6; koszt: 5/6; kaloryczność 1/6; razem: 11/18 pkt;

8) Aptonia Fruit & Play (jabłko-banan) – 10,5 pkt – 90 g, 74 kcal;

Skład: jabłko, banan, sok jabłkowy na bazie koncentratu, cukier, naturalny aromat bananowy, przeciwutleniacz: kwas askorbinowy, witamina B1.

Krasus:
To właściwie nie żel tylko mus owocowy. Owoce stanowią ok. 96-99 proc. jego składu (zależnie od smaku), a ten jabłkowo-bananowy jest zdecydowanie najlepszym żelem jaki jadłem. Walory smakowe tego produktu wynikają z faktu, że nie zawiera on sztucznych cukrów, a po prostu owoce. Odbija się to niestety na kaloryczności. Mimo pokaźnych rozmiarów saszetki (90 gramów) zawiera ona tylko 74 kcal. Taki sam duży Isostar Actifood to 181 kcal. Kupowane w opakowaniach po cztery sztuki żele Fruit & Play wychodzą po 2,50 zł za sztukę, pojedynczo trzeba płacić więcej (3,50-4,00 zł). Żel jest gęsty, bo to przecier z owoców. Stosuję go na PMNO, gdzie fajnie jest wrzucić coś poważniejszego na żołądek luba na dłuższych treningach, na których łączę go z innymi źródłami energii. Zakręcana saszetka nadaje się do rozłożenia żelu na dwie porcje, można ją też wykorzystać do „załadowania” żelem własnej produkcji lub piciem.

Ocena subiektywna: 5,5/6; koszt: 4/6; kaloryczność 1/6; razem: 10,5/18 pkt;

=== === ===

8) Active Life Energy (ALE) (truskawka-banan) – 10,5 pkt – 55,5 g, 110 kcal;

Skład: Maltodekstryna, woda, kwas cytrynowy (regulator kwasowości), guma ksantanowa (substancja żelująca), cytrynian sodu, cytrynian potasu, sorbinian potasu (substancja konserwująca), aromat bananowy, aromat truskawkowy.

Błażej Suchą Szosą:
Smak truskawka-banan jest moim faworytem, zjadłem go z przyjemnością. Gęstość: Rewelacja. Moim zdaniem najlepsze z tych, z którymi miałem do czynienia. Półpłynny kisiel, to jest to czego bym szukał. Ani zbyt stałe ani zbyt płynne, po prostu idealne. Próbowałem wcześniej Vitarade, Nutrend i Vitargo, ten jest najlepszy. Wolę takie odrywane opakowania od tych odkręcanych, ale liczę, że jeszcze ktoś wymyśli coś lepszego:)

Ocena subiektywna: 5/6; koszt: 4/6; kaloryczność 2/6; razem: 11/18 pkt;

Krasus:
Smak: żaden z żeli ALE mnie do siebie nie przekonał. Wszystkie były... nieco nijakie. Ot, zjadłem bez problemu, przełknąłem, ale nie czułem wielkiej ochoty na kolejny. Żołądek przyjmował ALE dobrze. Gęstość: połączenie kisielu z olejem sprawdza się na spokojnych treningach bądź przed zawodami. Żel łatwo jest wycisnąć, nie wymaga popijania i nie zakleja pyszczka. Ale w trakcie trudnego treningu jest ryzyko upaćkania się, bo może się wylać z saszetki. Konsystencja wyróżnia się na rynku żeli, potraktowałbym ją jako zaletę, a nie wadę. In minus trzeba za to zapisać kaloryczność żeli ALE. W 100 gramach żelu jest tylko 198 kcal, na tle konkurencji wypada więc blado.

Ocena subiektywna: 4/6; koszt: 4/6; kaloryczność 2/6; razem: 10/18 pkt;

=== === ===

10) Active Life Energy (ALE) (cola) – 9,5 pkt – 55,5 g, 110 kcal;

Skład: maltodekstryna, woda, aromat, kwas cytrynowy (regulator kwasowości), guma ksantanowa (substancja żelująca), cytrynian sodu, cytrynian potasu,sorbinian potasu (substancja konserwująca), kofeina.

Błażej Suchą Szosą:
Smak coli – szału nie ma, ale nie było też tak żebym się wzdrygał, jadłem lepsze. Na pewno Vitargo ma lepszy smak coli. Gęstość: Rewelacja. Moim zdaniem najlepsze z tych, z którymi miałem do czynienia. Półpłynny kisiel, to jest to czego bym szukał. Ani zbyt stałe ani zbyt płynne, po prostu idealne. Próbowałem wcześniej Vitarade, Nutrend i Vitargo, ten jest najlepszy. Wolę takie odrywane opakowania od tych odkręcanych, ale liczę, że jeszcze ktoś wymyśli coś lepszego:)

Ocena subiektywna: 4/6; koszt: 4/6; kaloryczność 2/6; razem: 10/18 pkt;

Krasus:
Smak: żaden z żeli ALE mnie do siebie nie przekonał. Wszystkie były... nieco nijakie. Ot, zjadłem bez problemu, przełknąłem, ale nie czułem wielkiej ochoty na kolejny. Żołądek przyjmował ALE dobrze. Gęstość: połączenie kisielu z olejem sprawdza się na spokojnych treningach bądź przed zawodami. Żel łatwo jest wycisnąć, nie wymaga popijania i nie zakleja pyszczka. Ale w trakcie trudnego treningu jest ryzyko upaćkania się, bo może się wylać z saszetki. Konsystencja wyróżnia się na rynku żeli, potraktowałbym ją jako zaletę, a nie wadę. In minus trzeba za to zapisać kaloryczność żeli ALE. W 100 gramach żelu jest tylko 198 kcal, na tle konkurencji wypada więc blado.

Ocena subiektywna: 4/6; koszt: 3/6; kaloryczność 2/6; razem: 9/18 pkt;

=== === ===

10) Aptonia Fruit & Play (jabłko-truskawka) – 9,5 pkt – 90 g, 74 kcal;

Skład: Jabłko, truskawka, sok jabłkowy na bazie koncentratu, sok z czarnej porzeczki na bazie koncentratu, cukier, aromat naturalny przeciwutleniacz: kwas askorbinowy, witamina B1.

Krasus:
To właściwie nie żel tylko mus owocowy. Owoce stanowią ok. 96-99 proc. jego składu (zależnie od smaku), truskawkowy podchodzi relatywnie mi najmniej, ale i tak jest smaczny. Walory smakowe tego produktu wynikają z faktu, że nie zawiera on sztucznych cukrów, a po prostu owoce. Odbija się to niestety na kaloryczności. Mimo pokaźnych rozmiarów saszetki (90 gramów) zawiera ona tylko 74 kcal. Taki sam duży Isostar Actifood to 181 kcal. Kupowane w opakowaniach po cztery sztuki żele Fruit & Play wychodzą po 2,50 zł za sztukę, pojedynczo trzeba płacić więcej (3,50-4,00 zł). Żel jest gęsty, bo to przecier z owoców. Stosuję go na PMNO, gdzie fajnie jest wrzucić coś poważniejszego na żołądek luba na dłuższych treningach, na których łączę go z innymi źródłami energii. Zakręcana saszetka nadaje się do rozłożenia żelu na dwie porcje, można ją też wykorzystać do „załadowania” żelem własnej produkcji lub piciem.

Ocena subiektywna: 4,5/6; koszt: 4/6; kaloryczność 1/6; razem: 9,5/18 pkt;

=== === ===

12) Nutrend Endurosnack (kiwi-eukaliptus) – 9 pkt – 35 g, 58 kcal;

Skład: woda, izomaltuloza, glukoza, zagęstnik guma ksantanowa, aromat identyczny z naturalnym zielone jabłko, tauryna, glicyna, L-Leucyna, L-Alanina, regulatory kwasowości kwas cytrynowy i jabłkowy, L-Izoleucyna, L-Walina, substancje konserwujące benzoesan sodu i kwas sorbowy, L-Karnozyna, substancje słodzące acesulfam K i sukraloza.

Smak lekko kwaskowaty, ale akceptowalny. Smaku eukaliptusa nie dostrzeżono, kiwi owszem. Gęstość: rzadki, lejący się. Da się wciągnąć bez popijania. Żel jest wręcz zbyt wodnisty. Z jednej strony łatwo go wycisnąć, ale z drugiej ma się wrażenie raczej wypicia gęstego izotoniku niż cukrowego kopa. W składzie głównie izomaltuloza, która ma niższy indeks glikemiczny niż sacharoza, więc to na plus. Zawiera też MCT, L-karnitynę i BCAA, przez co w efekcie nie ma wiele węglowodanów. W saszetce jest ich zaledwie 13,7 g. Procentowa zawartość węgli była tu najniższa ze wszystkich przetestowanych żeli. Jego kaloryczność również nie wypada powalająco, mała saszetka zawiera zaledwie 58 kcal, a w 100 gramach żelu jest 165,7 kcal, znacznie poniżej średniej.

Nutrend Endurosnack występuje też w dwóch rodzajach tubek 75-gramowych. Taka tubka zawiera 29,3 g węglowodanów i 124 kcal.

Ocena subiektywna: 3/6; koszt: 4/6; kaloryczność 2/6; razem: 9/18 pkt;

=== === ===

13) Active Life Energy (ALE) (zielone jabłko) – 8,33 pkt – 55,5 g, 110 kcal;

Skład: maltodekstryna, woda, kwas cytrynowy (regulator kwasowości), guma ksantanowa (substancja żelująca), cytrynian sodu, cytrynian potasu, sorbinian potasu (substancja konserwująca), aromat zielonego jabłka.

Jabłkowy ALE oceniły trzy osoby:

Piotrek Rutkowski:
Smak: wodnisty, bardzo delikatnie czuć jabłkiem. Nie jest w ogóle słodki bo w składzie ma tylko bezsmakową maltodekstrynę. Gęstość: to nie żel, to... kisiel. Albo z moim egzemplarzem było coś nie tak, albo to żel miał bardzo nierównomierną strukturę, coś jakby kisiel właśnie. Fani kisieli będą zadowoleni. Popijać nie trzeba. Dziwny to żel. Zawiera tylko jedno i to bardzo szybkie (indeks glikemiczny maltodekstrozy to 110) źródło energii. Żadnej wolnej fruktozy etc. Do tego ta konsystencja. W ogóle mnie nie przekonuje. Żel ALE występuje w sporego rozmiaru (55,5 gramów) saszetkach , każda zawiera 27,5 g węglowodanów i 110 kcal.

Ocena subiektywna: 2/6; koszt: 4/6; kaloryczność 2/6; razem: 8/18 pkt;

Błażej Suchą Szosą:
Smak jabłkowy to sama chemia. Musiałem się zmuszać, żeby zjeść do końca. Miałem wrażenie, że jem odświeżacz do ubikacji. Gęstość: Rewelacja. Moim zdaniem najlepsze z tych, z którymi miałem do czynienia. Półpłynny kisiel, to jest to czego bym szukał. Ani zbyt stałe ani zbyt płynne, po prostu idealne. Próbowałem wcześniej Vitarade, Nutrend i Vitargo, ten jest najlepszy. Wolę takie odrywane opakowania od tych odkręcanych, ale liczę, że jeszcze ktoś wymyśli coś lepszego:)

Ocena subiektywna: 2/6; koszt: 4/6; kaloryczność 2/6; razem: 8/18 pkt;

Krasus:
Smak: żaden z żeli ALE mnie do siebie nie przekonał. Wszystkie były... nieco nijakie. Ot, zjadłem bez problemu, przełknąłem, ale nie czułem wielkiej ochoty na kolejny. Żołądek przyjmował ALE dobrze. Gęstość: połączenie kisielu z olejem sprawdza się na spokojnych treningach bądź przed zawodami. Żel łatwo jest wycisnąć, nie wymaga popijania i nie zakleja pyszczka. Ale w trakcie trudnego treningu jest ryzyko upaćkania się, bo może się wylać z saszetki. Konsystencja wyróżnia się na rynku żeli, potraktowałbym ją jako zaletę, a nie wadę. In minus trzeba za to zapisać kaloryczność żeli ALE. W 100 gramach żelu jest tylko 198 kcal, na tle konkurencji wypada więc blado.

Ocena subiektywna: 3/6; koszt: 4/6; kaloryczność 2/6; razem: 9/18 pkt;

=== === ===

I na razie to tyle. W miarę upływu czasu test będzie uzupełniany o kolejne żele. Pamiętajcie, że oceny są mocno subiektywne, czego dowodem jest np. zróżnicowana ocena żeli ALE. Na ocenę kosztu wpływ będą miały promocje i rabaty jakie macie w danym sklepie, a w niektórych wypadkach możliwość zakupu większego opakowania. W ocenie pod uwagę nie wzięto też oceny składu żeli, źródła internetowe nie są dla mnie wiarygodne jeśli chodzi o szkodliwość i działania uboczne poszczególnych składników, sam wiedzy w tym temacie nie mam, a nie każde E to sztuczna i szkodliwa chemia. Jeśli ktoś z Was ma pomysł jak to rozwiązać, zachęcam do dyskusji w komentarzach.



Pozycja, żel, liczba pkt w rankinguOcena subiektywnaOpakowanie (g / kcal)Cena (zł za opakowanie) / cena za 1000 kcal (zł) / ocena kosztu (1-6 pkt)kaloryczność (kcal/100g) / ocena kaloryczności
1) Isostar Actifood (exotic) - 13,5 pkt
4,5
90  /  181
6,90 zł  /  38,12 zł  /  6 pkt
201  /  3 pkt
2) Agisko (cytrusowy) - 13,25 pkt
4,25
37  /  129
8,60 zł  /  66,67 zł  /  3 pkt
348  /  6 pkt
3) PowerBar / PowerGel (truskawka-banan) - 13 pkt
5
41  /  107
6,39 zł  /  59,71 zł  /  4 pkt
261  /  4 pkt
4) MultiPower MultiCarbo (truskawka-limonka) - 11,5 pkt
3,5
40  /  104
5,50 zł  /  52,88 zł  /  4 pkt
260  /  4 pkt
4) Gutzy SportsGel (truskawkowy) - 11,5 pkt
3,5
40  /  100
5,30 zł  /  53,00 zł  /  4 pkt
250  /  4 pkt
6) Inkospor X-TREME (tropical) - 11 pkt
2
40  /  109
4,80 zł  /  44,03 zł  /  5 pkt
273  /  4 pkt
6) Aptonia Fruit and Play (jabłko) - 11 pkt
5
90  /  74
3,49 zł  /  47,16 zł  /  5 pkt
82  /  1 pkt
8) Aptonia Fruit and Play (jabłko/banan) - 10,5 pkt
5,5
90  /  74
3,97 zł  /  53,65 zł  /  4 pkt
82  /  1 pkt
8) ALE Gel (truskawka-banan) - 10,5 pkt
4,5
55,5  /  110
5,99 zł  /  54,45 zł  /  4 pkt
198  /  2 pkt
10) ALE Gel (cola) - 9,5 pkt
4
55,5  /  110
5,99 zł  /  54,45 zł  /  4 pkt
198  /  2 pkt
10) Aptonia Fruit and Play (truskawka/jabłko) - 9,5 pkt
4,5
90  /  74
3,97 zł  /  53,65 zł  /  4 pkt
82  /  1 pkt
12) Nutrend Endurosnack (eukaliptus + kiwi) - 9 pkt
3
35  /  58
3,30 zł  /  56,90 zł  /  4 pkt
166  /  2 pkt
13) ALE Gel (zielone jabłko) - 8,33 pkt
2,33
55,5  /  110
5,99 zł  /  54,45 zł  /  4 pkt
198  /  2 pkt





23 komentarze :

  1. SiS Go jak dla mnie rządzi(ł) ;-) Może jeszcze kiedyś wrócę do carbo to na pewno wybiorę ten, a testowałam też Agisko, Isostara, Nutrend, Squeezy i IsoHigh5 (też fajny). Lubię rzadkie żele nie zajklejmordy, chociaż faktycznie trzeba uważać przy aplikowaniu no i są na raz. Spróbowałabym też ALE.

    OdpowiedzUsuń
  2. Żaden ze mnie spec od żeli, ale do tej pory zdecydowanie SIS najbardziej przypadł mi do gustu!

    OdpowiedzUsuń
  3. Widzę, że mamy tu grupę fanów SiS:) Ja jeszcze ich nie próbowałem, ale są na mojej liście do kupienia. Niech no je tylko gdzieś przyuważę... ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Swoją drogą, to właśnie pokazuje, że im więcej osób, tym więcej numerów jeden będzie jeśli chodzi o żele, izotoniki, batoniki itd, a jedynym obiektywnym kryterium jest cena... Bo inne gusta można mieć zarówno w temacie smaku, jak i konsystencji czy nawet opakowania.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ale zdjęcie to chyba kalkulatorem robione:)

    OdpowiedzUsuń
  6. fajne opracowanie :) na pewno "coś" wypróbuje, choć dla mnie "Agisko rules" ale tylko dla tego że mój brzunio go akceptuje ..... w całej rozciągłości, pewne próby kończyły się nagłym BNP ;-) taka reakcja to dość ważny element w selekcji :) :)

    OdpowiedzUsuń
  7. W moim prywatnym rankingu Isostar również zajmuje 1sze miejsce. Powerbarem natomiast nie poczestowałbym nawet wroga ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Errata: nie chodziło mi o Powerbar tylko o Powergel. To coś powoduje przesłodzenie permanentne jamy ustnej.

    OdpowiedzUsuń
  9. Odpowiedzi
    1. Będą, będą. Sukcesywnie uzupełniamy. Właśnei spożyłem jednego Enervita;)

      Usuń
    2. Jako stały użytkownik zgłaszam się na ochotnika do podzielenia się opinią na temat powyższej marki ;-)

      Usuń
    3. Ja dziś rano zjadłem Enervitene Sport. Hmmmm, lejące się (nie lubię), mocno słodkie (nie lubię), na dodatek bardzo drogie - u mnie stoi słabo. Ale skoro jesteś stałym użytkownikiem to mniemam, że Twoja subiektywna ocena będzie mocno inna. No to dawaj!:))

      Usuń
  10. Ja kieruję się zasadą - Na zawodach nie jem dla przyjemności.
    1-2-3-przełykam, popijam i mam to za sobą.
    Smak, to kwestia większego lub mniejszego wykrzywienia gęby :P.
    Pyszności zjem potem. Jem, żeby mieć energię, więc wybieram max kalorii za minimum wagi, coś co toleruje mój żołądek.
    Od dawna głównie isostar, ale czasami, gdy zbrakło różne wynalazki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja akurat mam tak, że o ile w pierwszych etapach zawodów, na średnim zmęczeniu nie robi mi to różnicy, ale pod koniec, gdy zgon jest już blisko, wolę przełknąć coś smacznego niż coś, przed czym mnie wzdrygać będzie.. ;)

      Usuń
  11. Coś co mnie najbardziej nurtuje w kwestii żeli i innych dopalaczy to kwestia sztucznych dodatków. Jak autor testu słusznie zauważył, nie każde E jest bE. I jak tu to zweryfikować, no jak?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam już pewien pomysł. Potrzebuję na to trochę czasu, ale zapowiada się naprawdę coś dużego.. :D

      Usuń
  12. No dobra - to subiektywnych słów parę.
    Na treningi zawsze Aptonia. Te musy wymiatają, smakują tym z czego są zrobione i nie wymagają popijania. Do tego są tanie. Gdyby nie to, że mało w nich energii to byłyby też moimi żelami na zawody. A tak to niestety.
    Co do wspomnianych tutaj:
    Isostar: fajne, trochę za gęste, ale nie ma aż takiej tragedii. Smak ok, moc dobra, ale żołądek mówi won mi z tym.
    Agisko - bardzo dużo ludzi zachwalało to się skusiłem, akurat przed OMW skończyły mi się żele. Po pierwszym wiedziałem już, że nie można tego cholerstwa wciągać bez kubka wody zaraz. Poważnie myślałem, że się udławię... Poza tym smak i energia ok, ale ponieważ żele wciągam różnie, to uzależnienie wciągnięcia żelu od wody dla mnie odpada.
    Nutrend Endurosnack - ich żeli w tubce od pasty używałem w zeszłym roku na każdym tri, dopóki nie trafiłem na swojego faworyta. Smak akceptowalny, łatwo wciągalne (o ile nie zapomni się zdjąć zabezpieczajacej folii przed startem), nie wymagają popijania.
    Mam swojego bezkonkurencyjnego faworyta - są to żele i isożele High5. Małe, poręczne, w ogóle nie wymagają popijania. Smak akceptowalny w każdym wydaniu, łącznie z ostatnim combo czyli mojito, które smakuje limonką :) Niestety kupuję je tylko jak coś zamawiam na wiggle, bo nie widziałem ich nigdzie w Polsce.
    I ostrzeżenie - nie chce robić antyreklamy, więc zaznaczam, że to jak i wszystkie to subiektywnne opinie. Najgorsze żele jakie testowałem sam z siebie to Vitarade, Zarówno carboloader, jak i carboloader jak i recovery gel. Bez popicia nie tykać, smak zabija i nie mogłem się go pozbyć płucząc gardło solidnie...

    No dobra był jeden gorszy, ale nie pamiętam co to za firma, był w pakiecie podczas VTS Mikołajki w ubiegłym sezonie. Jedyny żel, który wyplułem :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mist, ogromne dzięki za bogate opisy! Fajnie, że są inni niż ja fani Aptonii! Ja je tak lubię, że czasem sobie zjadam tak o, po prostu..:)

      Usuń
  13. Aptonia Fruit&Play jest świetny ale na zawody ma za duży gabaryt (czyt. kcal/g). Są jeszcze Aptonia Energy Gel które mają 284kcal/100g a to już w tej cenie wymiata. Niestety nie są takie "soczyste" jak fruit&play:/

    OdpowiedzUsuń
  14. Aptonia Energy Gel znam, ale ja nie przepadam za tymi tubkami (ma je jeszcze Isostar). Jakoś do mnie nie przemawiają.. jeśli chodzi o Fruit&Play to wszystko zależy od tego, jakie zawody. Bo na nich samych nie da się ujechać, ale jako przerywnik pomiędzy chemicznymi innymi - jest git. Na 50-tki na orientację (6-8h) zawsze mam co najmniej jednego:)

    OdpowiedzUsuń
  15. To fakt, te tubki są do d..y i puste zajmują tyle samo miejsca co pełne. Na pmno przez ich szarpaną intensywność zawsze mnie zasysa więc wciągam i żele i batony i podwawelską. Szukam czegoś na drugą część sezonu i jak zwykle rozterka. Zwłaszcza, że mieszkając na końcu świata nie ma jak sobie pomacać:/ Pewnie skończy się na Isostar Acti i Fruit&Play i tyle będzie z tego eksperymentu.
    A może spuchłby ten dział o inne rodzaje supli? Saltisticki, shoty magnezowe i inne tabsy?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na razie będzie puchł o kolejne żele (mam już zrobione notatki z kolejnych). Co do tabsów i supli, to mam duże wątpliwości, bo jak na moje, to trudno je ocenić - tzn. kluczowa jest wchłanialność składników, a jej nigdy nie znamy.. Ale może jakieś małe zestawienie uda się zrobić (ale to w dalekiej przyszłości...).

      Usuń