BIEC DALEJ I WYŻEJ, czyli to i tamto o bieganiu, triathlonie, górach i samym sobie

piątek, 20 września 2013

Owszem, można robić życiówki na kacu (grunt by mieć świadomość, że mogłoby być lepiej), ale prędzej czy później każdy dochodzi do wniosku, że nawet amatorskie uprawianie sportu idzie w parze z dbaniem o siebie i zdrowym odżywianiem. Odkąd bardziej świadomie trenuję, jadam rzeczy, o których istnieniu wcześniej nawet nie wiedziałem;) Najnowszy wymysł to pesto z pietruszki podpowiedziane przez Piotrunia.

Po co w ogóle jeść pietruszkę? Hoho, każda babcia Wam powie, że warto! Bo zdrowa, bo zawiera to (dużo żelaza) i tamto (od diabła witamin, w tym witaminę C, która umożliwia wchłanianie w/w żelaza) i jeszcze dużo więcej.

Żelazo pozwala utrzymać odpowiedni poziom czerwonych krwinek (erytrocytów), które są odpowiedzialne za transport tlenu do komórek. Im czerwonych krwinek będzie więcej, tym więcej tlenu dostarczą do mięśni, a tlen to dla nich paliwo, dzięki któremu mogą działać wydajniej. Dlatego dla sportowców żelazo jest tak ważne.


Oczywiście są alternatywne sposoby na podniesienie hemoglobiny i hematokrytu – doskonale wiedzą o tym m.in. kolarze, ale to zwykle nie kończy się dobrze, ja od erytropoetyny (EPO) wolę pietruszkę i stejka;)

Pietrucha nie każdemu smakuje, na dodatek by wchłonąć sensowną ilość żelaza z niej trzeba by jeść np. natkę dziennie, a w standardowej formie jest to dość trudne. Dlatego warto kombinować (kilka pomysłów podrzuciła już kiedyś Hania) jak by tu pietruszkę przemycić w innej formie. Poniżej przepis jak zjeść dwie natki i nie zostać od tej zieleniny krową;)


Pesto z pietruszki:
  • dwie natki pietruszki (łodygi odciąć i wyrzucić),
  • pięć łyżek dobrej jakościowo oliwy z oliwek,
  • mała garść obranych migdałów (ja dałem w płatkach, mogą być też słupki),
  • mała garść orzechów nerkowca (lepsze byłyby piniowe, ale nam się skończyły;)),
  • mała garść pistacji solonych,
  • czosnek dla zdrowia i smaku (jak ktoś za smakiem nie przepada to dwa małe ząbki będą praktycznie niewyczuwalne),
  • łyżka soku z cytryny,
  • dwie łyżki parmezanu,
  • odrobina soli i pieprzu (nie przesadzić z solą, bo w pistacjach i parmezanie też przecież jest).


Wszystko to wrzucamy do blendera i blendujemy do czasu uzyskania jednolitej masy. W razie problemów z konsystencją można dolać oliwy.

Co z takim pesto zrobić? Doskonale nadaje się do kanapek (np. zamiast masła, ale może być też jako warstwa wierzchnia), do mięs, no i oczywiście do makaronu! Makaron z pietruszkowym pesto to idealny posiłek dla biegaczy, kolarzy czy triathlonistów – jeden z moich ulubionych posiłków w okresie ładowania węglowodanami. Dostarczy energii (makaron), zdrowych tłuszczy (orzechy, oliwa), a także witamin i żelaza (pietruszka).

Poszczególne składniki pesto można dodawać lub odejmować, obowiązkowe są tylko pietruszka i oliwa:)

=== === ===
A tymczasem przypominam, że do 30.09.2013 r. prowadzimy akcję charytatywną pod kryptonimem „Wielki Wyścig dla Bartka”, w którym zachęcamy do wpłacania pieniędzy na rzecz chrześniaka naszego kolegi, Bartka. 4-letni Bartek ma guza pnia mózgu i staramy się mu pomóc. Hola-hola, ale nie jest to taka o, zwykła zbiórka pieniędzy. Za każde wpłacone na konto Bartka 19,99 zł otrzymujecie los w loterii nad loteriami, a dodatkowe losy możecie sobie wybiegać (jedna sztuka za 19,99 km). Ludziska, ale co to jest za loteria! Można sobie wyloteriować m.in. innowacyjny bidon na makaron, magiczną trąbkę rowerową w kolorze fioletu i kształcie kucyka, wizytę w rowerowym spa, genialnego audiobooka o z dedykacją autora oraz... patelnię nad patelniami!

Szczegóły akcji są o tu, kliku-kliku, a kasiorę wpłacamy na konto:

Fundacja Pomocy Dzieciom z Chorobami Nowotworowymi w Poznaniu
ul. Engestroma 22/6, 60-571 Poznań
numer konta: 72 1240 3220 1111 0000 3528 6598
z dopiskiem: Bartosz Pudliszewski

=== === ===

10 komentarzy :

  1. Fajny przepis. Często robię pesto z pietruszki i pestek z dyni (też żelazo!), ale bardzo chętnie spróbuję opcji z orzechami. I co ważne: robi się to migiem!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dynia, dobry pomysł! Ja po prostu przejrzałem w necie trochę przepisów i wybrałem te składniki, które miałem w domu:)

      I masz rację z czasem przygotowania, najdłużej zajmuje umycie i schowanie blendera po wszystkim;)

      Usuń
  2. Ale fajnie, że promujesz zielone żelazo :) Bardzo mi się podoba przepis na pesto, zwłaszcza, że odkryłam, iż przeszło mi uczulenie na migdały :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie migdały to ulubiona codzienna przekąska:) A co do zielonego żelaza to oczywiście uwielbiam steki, ale nie można z nimi przesadzać. A połączenie dobrego steka z pesto pietruszkowym - fiufiu, brzmi nieźle:)

      Usuń
  3. Fajny przepis! dzięki! A gdybyś chciał jakieś książki do loterii, to mam sporo w redakcji i chętnie przekażę.

    OdpowiedzUsuń
  4. Zmiksowana natka to jedyna postać w jakiej jestem w stanie ją zjeść - listeczków np na zupie nie cierpię :) Probowałam kiedyś takie pesto ale w wersji "dla ubogich" - bez tych wszystkich pysznych orzechów i było też fajne ale muszę przetestować twoją wersję "delux".

    OdpowiedzUsuń
  5. Że pietrucha lepsza niż kac wiadomo nie od dziś, tylko jak to pesto w kieliszki nakładać ;P

    OdpowiedzUsuń
  6. Wypróbowałam - świetny przepis i wprowadzam go na stałe do mojej kuchni :) potrzebowałam czegoś co jest pochodzenia roślinnego, można zjeść ze wszystkim i ma dużo żelaza, bo "stejkożerna" nie jestem ;) na pierwszy raz dałam nerkowce i prażone pestki słonecznika. Następnym razem spróbuję z dynią ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fajnie, że Ci przypasowało! A jeść można rzeczywiście ze wszystkim. Mi taka porcja z dwóch natek wystarcza ledwie na dwa dni;)

      Usuń