BIEC DALEJ I WYŻEJ, czyli to i tamto o bieganiu, triathlonie, górach i samym sobie

poniedziałek, 1 lipca 2013

Co się dzieje? Już 20 minut od startu, a w strefie zmian wciąż pusto? Gdzie mój Krasusek, gdzie wszyscy inni? O, jest, jest pierwszy! Hej, kolego, co się stało? Opóźniony start? Że wiatr porwał bojki i ruszyliście 20 minut później? Fiuuu, to się naczekam…

Są następni, kolejni i jeszcze inni. I nawet znajome twarze, o, Paweł. Kurde, przecież on dobrze nie pływa, więc zaraz powinien być i Krasus. Jesteś! 19:31? Całkiem w pytkę, ale chyba trasa była skrócona, co?;) Zygzakowałeś? A czego się spodziewałeś, przecież nawet na basenie Ci się zdarza. Ważne, żeś się nie utopił i nie zgubił okularków. 144 miejsce na 190 to w sumie zgodnie z oczekiwaniami, więc nie narzekaj.

Dość gadania, ściągaj piankę, migusiem! Garmin w zęby i ściągaj nogawki. Nogawki! Nie ręką, nogą będzie szybciej, przydepnij sobie. Człowieku, nie przysiadaj! Kask! Przecież deszcz leje, nie masz się co wycierać, daruj sobie. Zakładaj skarpetki, buty, zjedz batona i jazda. No szybciej! 3:34 w strefie zmian. Facet, ze 190 osób 153 przebrały się szybciej niż Ty. Ruszaj zadek!!!

Lecimy. Okulary parują od deszczu, żaden z nich pożytek, wrzuć do kieszeni. Najpierw kilkaset metrów bruku. Na wszystkie smary tego świata, ale trzęsie! Musisz już tutaj wyprzedzać?! Zobacz, oni jadą 15 km/h, nie musisz cisnąć 25! Uff, asfalt... Pierwszy podjazd. O, Joasia Jabłczyńska! A ktoś sobie żartował, czy damy radę ją wyprzedzić, Piotruniu, udało się:) Ciśnij, pedałuj!

Szósta osoba wyprzedzona, 6:0 dla nas! Tylko czemu Garmin nie pokazuje odległości i średniej prędkości? Cholera, zgubił GPS na końcu pływania i się nie połapał do teraz, masakra. Dobrze, że mamy czujnik kadencji i prędkości, przynajmniej wiesz jak szybko jedziemy.

Zielony Domek, tu się zatrzymaliśmy. Fantastyczne miejsce, ale warto potwierdzać rezerwację, bo może zdarzyć się tak, że przyjedziecie i nie będzie dla Was miejsca;)

Kilkusetmetrowy podjazd w okolicy cmentarza, czy Ty nie przesadzasz? 25 km/h pod górkę? To naprawdę spora górka! Zobacz, że cały czas wyprzedzasz, zajedziesz się i nie będzie siły na bieg. Już 20 osób, a to dopiero niespełna ćwierć dystansu. Dobra, dobra, już jestem cicho.

Fiufiu, pagórkowato. Ciekawe jak pójdzie, bo przecież po górkach to my nie jeździliśmy ani razu. Wysoka kadencja to chyba dobry pomysł. Wyprzedzamy. A co to, pięć osób razem? Helo, chłopaki, drafting jest zabroniony! Ziuuuu, wyprzedzony cały peleton. Zjedz coś. Zawrotka i powrót do Mrągowa. Będzie z górki. Tylko mocno się trzymaj, bo asfalt najlepszy nie jest, ponad 50 km/h, porąbało? Deszcz leje! Pimpusia ostro telepie na boki na tych dziurach, oby nie spadł!

Pimpusiem rzucało na dziurach, ale dał radę:)

Co Ty tam brzęczysz pod nosem? Śpiewasz? Happysad? Aleś sobie repertuar dobrał, by Cię dunder świsnął.

że od końców naszych stóp
po końce naszych dłoni,
do końca świata, aż po grób

Ale w sumie to... coś w tych stopach i dłoniach jest. Chyba jeszcze nigdy nie byliśmy tak bardzo jednością jak teraz. Dłonie muskają klamkomanetki, raz baranek, raz górny chwyt. Prąd pływa od stóp do rąk, przez korbę, ramę, kierownicę i dalej w kółko. Noga pracuje mocno, pełne 360 stopni obrotu to przekazywanie napędu na koła. Ach, SPD to fantastyczny wynalazek.

że od końców naszych stóp
po końce naszych dłoni,
do końca świata, aż po grób

Ale uwaga, uwaga, znów bruk! Chryryryryryste, ale trzęsie! „Zwolnij ziomuś, bo tu się ludzie wypier…” – słyszałeś co kolega kibic powiedział? No to zwolnij. O, ładnie, udało się. I teraz ciśnij! Jedna pętla za nami, niecałe 42 minuty to całkiem nieźle jak na trudność trasy. Z górki, pod górkę, drugą pętlę chcesz szybciej? Och, Ty szalony… Żel, pora na żel, jedz rozsądnie i zapijaj. Gamoniu! Jak mogłeś wyciągając żel zgubić oksy?! Dobrze, że kosztowały 40 złociszy (a niektórzy się śmiali), kupisz kolejne.

że od końców naszych stóp
po końce naszych dłoni,
do końca świata, aż po grób

I znów wyprzedzasz? To już 50 osób! Oszczędzaj siły na bieg. O, faktycznie, nas nie wyprzedził jeszcze nikt, ale jaja! Uwierzyłbyś przed startem, że tak nam będzie szło? Przecież znamy się od paru miesięcy, przejechaliśmy razem 850 km, to nawet nie jest zbudowanie bazy, a tu tak ładnie idzie. Może jakiś Tour de France za rok?;) Dajesz, dajesz, nie oszczędzaj się! 70 wyprzedzonych osób, jeszcze dwa kilometry. 77 łykniętych przeciwników, juhuuuuu!

że od końców naszych stóp
po końce naszych dłoni,
do końca świata, aż po grób

Jeszcze tylko kawałek bruku i będzie koniec, ale błagam, ostrożnie! Widziałeś tych zakrwawionych ludzi? Widziałeś pogięte ramy? Chyba nie chcesz mi zrobić krzywdy, co? No to zwolnij. O nieeeeeeeee, na ostatnim bruku wyprzedził nas jeden jedyny zawodnik… Ale przynajmniej z Bydgoszczy, można mu to wybaczyć, a 76 na plusie to świetny wynik (45 km w 1:21:49). Ze 144 miejsca po T2 wspięliśmy się na 68, KOSMOS, chłopaku!

Teraz T2, rach-ciach, zmieniaj buty. Hej, gościu, dlaczego Ty zdejmujesz skarpetkę?! Zdrętwiałe stopy rozgrzeją Ci się na biegu, nie marnuj czasu! Nie jedz, nie pij, bo kolka złapie. 2:11 w T2, 146 osób przebrało się szybciej, chłopie, ogarnij się.

Gotów? No to śmigaj, wyprzedzaj dalej, do samej mety mój Drogi, pędź!

I co ja tu teraz w tej strefie zmian sama będę siedzieć i się denerwować...? Podjadę kawałek popatrzeć. Jest, widzę. Dobrze, pierwszy kilometr powoli, żeby się nie zajechać. Potem coraz szybciej. Jasna dupa, na drugim kilometrze łapie się za brzuch, znów kolka?! Opanuj, ściśnij mięśnie, wytrzymaj. Ciśniesz, wyprzedzasz. Sprawdzaj każdemu numer, czy jest z Twojego dystansu. Trzy, pięć, siedem osób – wyprzedzasz! Łyk wody na punkcie i lecisz dalej.

Wyprzedzasz, ciśniesz. Kilometry po 4:13-4:15, wow! Ale czy to nie za szybko? Przecież to tylko kilka procent wolniej od życiówki. Ale tętno poniżej 170 to chyba dobrze, napieraj dalej. Łyk wody na punkcie, co się tak cieszysz? No fajnie jest wyprzedzać, już 20 osób, ale skup się, biegnij! Kolejne osoby, jak pięknie! Łydka podaje jak nigdy, Brooksy Pure Cadence odbijają się od nawierzchni jakby miały sprężyny w podeszwie, co za dzień! Jeszcze kilometr do mety, przyśpieszaj! 27 wyprzedzonych osób przez 45 minut, cudownie! Biegnij, biegnij, jeszcze 100 metrów!

Hej, stary, co Ty robisz? Dlaczego zwalniasz przed ostatnią prostą?! Łomatko, na 100 metrów przed metą zachciało mu się kraść całusa stojącej przy bandzie NKŚ! Romantyk się znalazł. No, ruszaj. Ostatnie metry, a ten się cieszy jak głupi, macha rękoma i przybija piątki z kibicami. Dobrze, że przewaga spora to nikt go nie wyprzedzi. 10,5 km biegu w 45:20, zasłużyłeś na buziaka! Nareszcie meta!

2:32:25 w triathlonowym debiucie, spisałeś się Misiu-Pysiu, ale poćwicz w domu przebieranie:)

Przez 2 godziny roweru i biegu się uśmiechałem,
start w Mrągowie to była czysta radość z uprawiania sportu!


Jeszcze jedna moja relacja z Mrągowa napisana dla TRI-book: kliku-kliku.

21 komentarzy :

  1. Pierwszy!

    Facet, jesteś dla mnie kimś przez wielkie K.
    Maaaaaaaaaaaaaaaaaaan, jak ja Ci zazdroszczę i jak ja Cię podziwiam!:)

    Gratki gościu!
    Będę się chwalił dzieciom, że piłem piwo z Krasusem. TYM Krasusem :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spokojnie, spokojnie z takimi. Ja jeszcze nie pokazałem wszystkiego:D

      Usuń
  2. To pływanie wyszło naprawdę ładnie patrząc na czas, aż dziwne że tak nisko w rankingu byłeś po nim... ale to ma zaletę bo wyprzedzanie na trasie dodaje skrzydeł :) gratki!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na 100% była krótsza trasa. Wszyscy osiągnęli lepsze wyniki niż potencjał, ja tak szybko nie pływam, no way;)

      Usuń
  3. Gratulacje, piękny wynik zgodnie z przewidywaniami (moimi :P) Ale, ale... powiedz lepiej gdzie się w przyszłym roku ścigamy? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na razie jedyny plan na przyszły rok to maraton w <3h (wiosna). Reszta jest do dogadania:)

      Usuń
    2. To będzie jakiś wyścig? Jak coś dajcie znać. Piszę się :)

      Usuń
    3. Można by coś zorganizować, co? Zrobimy mistrzostwa polskiej amatorskiej blogosfery? ;)

      Usuń
    4. Piszę się na to! So maybe Borówno 1/2 IM 2014? Piszę Borówno, bo tak prawie zamyka tri sezon, więc w miarę neutralne względem reszty startów, a i wielkich biegowych rzeczy nie ma wtedy bliżej niż 2-3 tyg. od niego. Ale to oczywiście ot propozycja, bo daleko daleko jeszcze do tego.
      Albo z drugiej strony coś co otworzy sezon :D

      Usuń
    5. Nie wiem, czy 1/4 nie lepiej - jest to bardziej dostępne, więc więcej ludzi się zgłosi. Zagadamy z organizatorami i zobaczymy, kto będzie chciał zrobić mistrzostwa polskiej blogosfery w triathlonie;)

      Usuń
  4. Facet, jesteś absolutnie i niezaprzeczalnie moim guru. Rządzisz!

    OdpowiedzUsuń
  5. Czy Kuba w Poznaniu mógłby choć chwilę postać przy Zuzy? Nie daje mi chłopak spokoju, więc obiecałam, że spytam.
    I jeszcze raz ogromne, ogromne gratulacje dla Was za ten start. Jesteście z Zuzą i Pimpusiem prawdziwymi twardzielami! (troszkę zazdrościmy)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A może wspólne objechanie trasy w sobotę?:)

      Usuń
  6. Bo oszukiwała, że na rowerze cienizna. Ty z pływaniem. Oj! Nieładnie... nieładnie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trasa była skrócona, serio. 144/190 to zgodnie z moimi oczekiwaniami, w porównaniu do roweru i biegu bardzo cienko. Większym zaskoczeniem jest dla mnie rower. Dobra, jeździłem ze średnią 33, ale to była trudna trasa i lał deszcz, a pocisnąłem. Z roweru jestem najbardziej dumny:)

      Usuń
  7. Bardzo dobre przygotowanie do Wielkiego Wyścigu. Wielkie gratulacje!

    OdpowiedzUsuń
  8. Ale poszalałeś! Gratulacje :) PS. Jest piosenka, która ma w refrenie "Underneath the blue sky, all I need is my bike" - coś dla Zuzy i Pimpusia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie znam tej piosenki, ale ze względu na tekst na pewno posłucham! Kto wie, może następnym razem pośpiewam to zamiast Happysad ;)

      Usuń
  9. Dla mnie abstrakcją jest tri, a to co zrobiłeś jeszcze większą ;) Gratulacje!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak powiem, że do niedzieli dla mnie też było to uwierzysz..?

      Usuń